top of page
Szukaj

Vomitface - Hooray for Me (2016)

  • Zdjęcie autora: Michał Kryszak
    Michał Kryszak
  • 3 lis 2018
  • 2 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 1 gru 2018



Żyjemy w czasach w których internet w muzyce odgrywa ogromną rolę. To własnie dzięki niemu wiele zespołów i solowych artystów zostaje wypromowanych i w następstwie tego znajdują się w mainstreamie. Niestety takie przypadki są dosyć wybiórcze. Są też zespoły które mimo istnienia w internecie, pozostają w muzycznym undergroundzie. Często te grupy zasługują na szerszy rozgłos, ale go nie otrzymują. Tym właśnie przypadkiem jest min. Vomitface.


Zespół Vomitface powstał w 2013 roku w Nowym Jorku . Składzie znajdują się: Jared Micah (wokal, gitara), Preetma Singh (perkusja) i Sam Keller (bas). Pierwszym wydawnictwem zespołu była EP'ka "s​/​t EP" z 2014 roku. Rok później pojawiła się kolejna EP'ka "Another Bad Year", a w 2016 roku grupa wydała "Hoorey for Me" za pośrednictwem Help Yourself Records. Co ciekawe album został nagrany w dwa dni, a piosenki zostały nagrane głównie za pierwszym podejściem. Produkcją krążka zajął się słynny Steve Albini znany między innymi ze współpracy z Nirvaną, Pixies czy Manic Street Preachers, oraz swego czasu grającego w punk rockowym zespole Big Black.


Gdybym miał wyrazić swoją ogólną opinię na temat "Hooray for Me", powiedziałbym że przypomina klimatem "Bleach" Nirvany. I tutaj słowo "przypomina" jest kluczowe. Jest tak samo pesymistycznie i chaotycznie, ale partie gitarowe nie są aż tak ciężkie a perkusja jest wolniejsza i bardziej stonowana. Tym samym nie mogę nazwać Vomitface kopią zespołu Kurta Cobaina i spółki, bo to stwierdzenie było by najzwyczajniej w świecie niesprawiedliwe i krzywdzące. Słychać tutaj inspiracje, ale nie wyczuwam tutaj ani grama plagiatu.


Album otwiera utwór "Senior Pictures" który na tle całości wypada dosyć przeciętnie. To jednak jest tylko niewielka skaza na całym wydawnictwie, bo "Slow Learner" to już konkretny utwór z krwi i kości. Dalej jest już tylko lepiej. "Dramamine" intryguje swoim wolnym tempem i wokalnymi harmoniami. Moim faworytem jest natomiast "If Then". Piosenka dzięki której w końcu zostałem kupiony i z miejsca pokochałem ten zespół. Na "It's Me" znów jest wolniej, a we zwrotce w tle pojawiają się nastrojowe chórki. "Et Cetera" to chaotyczny (ale w dobry sposób) utwór w którym pod koniec pojawia się urozmaicenie w postaci partii pianina. "Fat Witch"i "Chew Toy" są ze wszystkich kawałków wyjątkowo potężne. "Wait" jest już spokojniejszy, bardziej stonowany i harmonijny, a wieńczący całość "Eastern Bloc Party" wraca już na tory nieokiełznanego, dynamicznego grania.


Zdecydowanie polecam "Hooray for Me" Vomitface. Nie słusznie olany album zasługujący na większe uznanie. Wspaniały nihilistyczny i brudny klimat, dobrze skomponowane melodie oraz przemyślana i dopracowana produkcja Steve'a Albiniego, sprawiają że album ani trochę nie staje się nudny ani męczący. Tym samym zasługuje on na prawie najwyższą ocenę.


 
 
 

Comments


©2018 by Matchbox. 

bottom of page